Na Zachodzie bez zmian

O spektaklu „Wrogowie. Historia pewnej miłości” ze Studia Sztuk Performatywnych im. Yorama Loewenstaina pisze Karol Adamowicz

Realia, w których dzieje się historia to Ameryka po II wojnie światowej. Jej bohaterami są migranci mający za sobą doświadczenie Shoah. Przedstawienie rozpoczyna koszmar senny Hermana Brodera, głównego bohatera, z którego wybudza go żona, Jadwiga. Pomaga mu się umyć i przygotowuje posiłek – za pomocą rutynowych czynności ustanawia porządek, wyrywa Hermana z koszmarów i stwarza rzeczywistość.

Jadwiga, jednocześnie polska chłopka i dawna służąca Hermana, która ocaliła go z Holocaustu, nie jest jedyną kobietą w jego życiu. Jest jeszcze kochanka Masza – także ocalona Żydówka, która na co dzień opiekuje się chorą matką. Do tego Tamara – pierwsza żona, co do której Herman był przekonany, że wraz z dziećmi zginęła w czasie wojny. Otóż nie, Tamara ocalała i w Nowym Jorku odnajduje męża.

Świat bohaterów jest rozbity przez wojnę, choć fragmenty całości, którą był kiedyś – przeplatają się. Metafizyczne założenia epoki porządkujące działania zostały zaburzone, co niesie chaos w sferze praxis. Postępuje emancypacja kobiet, a małżeństwo jako kulturowa instytucja traci swój nierozerwalny charakter. Postaci poszukują w tej entropii nowych punktów odniesienia dla swojej tożsamości. Szafarką szabatu w domu Hermana jest Polka-chrześcijanka. Tamara wraca jako wyrzut sumienia, ale z czasem staje się opiekunem nowego małżeństwa. Podziały religijne, narodowe czy płciowe rozmywają się, ale nie znikają zupełnie. Postaci dramatu stoją u progu nowego świata, który nie jest jeszcze ukształtowany.

Trzy kobiety zdają się symbolizować czas – Tamara przeszłość, która powraca; Jadwiga teraźniejszość, którą chce się pozostawić; a Masza jest wizją ucieczki, przyszłości. Rozpięty pomiędzy nimi trzema Herman jest niczym w matni, plącze się, oszukuje, lawiruje i sam zaciska otaczającą go sieć. Tytułowymi wrogami nie są dla niego kobiety. Taka diagnoza byłaby dość płytka i seksistowska. Obserwując losy bohaterów, można uznać, nawiązując do „Bez wyjścia” Jean-Paula Sartre’a, że piekło to nie tylko inni, ale przede wszystkim ja sam dla siebie.

Formalnie spektakl jest realistyczny i oszczędny. Przestrzeń jest zaznaczana umownie poprzez działania bohaterów – stół, przy którym Herman jadł kolację z Maszą i jej matką, zaraz zostaje zastawiony przez Jadwigę do świętowania szabasu. Emocje często są nadawane w stronę publiczności z punktu, wraz z tekstem.

Intencją reżysera nie było stworzenie czegoś nowatorskiego, a opowiedzenie językiem teatru historii, którą zawarł w swojej powieści Isaak Bashevis Singer, na podstawie to której powstał spektakl. Jest nie tyle przypomnieniem o Shoah jako naczelnym signifiant naszej kultury, ale o tym, że po każdej tragedii trzeba odbudowywać imaginarium. I że jest to trudniejsze niż samo przeżycie.

Wrogowie. Historia pewnej miłości, fot. Marta Ankiersztejn

Studio Sztuk Performatywnych im. Yorama Loewenstaina

IZRAEL

Wrogowie. Historia pewnej miłości

na podst. powieści I. B. Singera

Reżyseria: Nir Erez

Obsada: Doron Blank, Niv Haviv Avraham, Lea Menkes, Lauren Pitaro, Roni Sabag, Tovit Semay, Nadav Shema